Jesienno-zimowa pielęgnacja cery trądzikowej

Jeany glow blackberry


Witajcie!
W momencie kiedy przestaję radzić sobie z pielęgnacją mojej cery sięgam po porady lekarza - dermatologa. I tak zainspirowana wizytą w gabinecie lekarskim, postanowiłam pokazać Wam jak obecnie wygląda moja pielęgnacja.

Oczyszczanie
Tutaj zdecydowanym hitem okazał się, żel rumiankowy od Sylveco. Nie spodziewałam się,że całkiem przypadkowo znajdę swojego ulubieńca. Zapach jest specyficzny, jednak po kilku dniach użytkowania przestaje się go odczuwać. Po prostu przyzwyczaiłam się do niego. Żel pieni się delikatnie, nie podrażnia oczu. Po zmyciu nie pozostawia uczucia ściągniętej skóry. Bardzo subtelnie oczyszcza cerę - ze względu na zawartość kwasu salicylowego, który złuszczając skórę powoduje odblokowanie zatkanych porów. Po kilku dniach użytkowania na cerze mogą pojawić się niedoskonałości - nie jet to reakcja na kosmetyk, tylko widoczne oczyszczanie się cery.


Osuszanie
Do osuszania twarzy stosuję bawełniane chusteczki z Tami, są one dostępne w Rossmannie za około 5,50. U mnie sprawdzają się rewelacyjnie. Świetnie zbierają wodę z twarzy. Są naprawdę dobrą (aczkolwiek trochę droższą) alternatywą dla ręczników papierowych, których używałam do tej pory.

Tonizowanie
Osobiście używam hibiskusowego toniku od Sylveco. Specyficzny zapach nie jest na szczęście wyczuwalny po zastosowaniu. Fajna, żelowa konsystencja sprawia, że nie spływa on z płatka kosmetycznego. Pomimo, że to tylko 150 ml - jest bardzo wydajny, a stosuję go dwa razy dziennie i nie skąpię ilością.


Kuracja dermatologiczna
Obecnie stosuję dwie maści - Klindacin T (rano) oraz Acnelec (dwa razy w tygodniu). Diagnoza jaka została mi postawiona to trądzik zaskórnikowo-grudkowy. Klindacin T jest to preparat wraz z antybiotykiem, który dodatkowo stosuję na plecy i ramiona. Acnelec z kolei powoduje odblokowanie zaczopowanych porów - zmniejszając przy tym ilość zaskórników. Oba preparaty są dostępne wyłącznie na receptę. Dodatkowo skomplementuję cynk

Nawilżanie
Niestety w związku ze zmianą leczenia, nie znalazłam odpowiedniego kremu na dzień, który współpracowałby z makijażem oraz ze stosowaną maścią z antybiotykiem. Dlatego posiłkuję się kremem odżywczym z Pharmaceris, z serii A (multilipidowy krem odżywczy do twarzy). Stosuję go również na noc w sporej ilości. Jest to krem bezzapachowy. Nie powoduje zapchania i co ważnie, nie zostawia na twarzy tłustej czy też lepkiej warstwy.

Jestem ciekawa jak Wy pielęgnujecie swoją cerę jesienią oraz zimą :)

Jesienno-zimowa wishlista

Vasconails lakiery hybrydowe




Jesień całkowicie zdominowała pogodę. Kiedyś nadejść przecież musiała, dlatego dzisiaj nadaję do was spod koca. Analizując swoją pielęgnację coraz częściej zastanawiam się nad przejściem na kosmetyki naturalne i tak, przeglądając asortyment drogerii internetowych (najczęściej kupuję w Drogerii Pigment oraz na Mintishop) postanowiłam stworzyć jesienno-zimową wishlistę i trzymać się jej, nie dając się ponieść szałowi zakupów. Zdecydowanie taka forma planowania sprawdza się u mnie najlepiej, przez co mój portfel nie cierpi aż tak mocno :)
Rzeczy, w które
chcę się zaopatrzyć przez najbliższe dwa-trzy miesiące podzieliłam na działy: pielęgnacja, kolorówka oraz inne. Zatem zaczynamy:



1) Iossi witaminowy koktajl pod oczy A+E+C - przyznaję się bez bicia,że kompletnie nie pielęgnuję okolicy pod oczami. Prawda jest też taka, że nie przepadam za nakładaniem czegokolwiek palcem - a tutaj jest bardzo wygodna forma kulki do rozprowadzania produktu. Cena dość wysoka, bo około 98 zł, a opinie w internecie zróżnicowane, jednak coś jest w tym preparacie, że chciałabym go mieć.
2) Iossi delikatny cukrowy peeling do ust Mango i Kokos - wspominałam, że jestem uzależniona od kokosa? Jeśli nie, to w tym zestawieniu będzie to bardzo widoczne. A że zbliżają się cięzkie czasu dla moich ust, to bez takiego peelingowego wspomagania się nie obejdzie.Cena za słoiczek to około 34 zł.
3) Mohani hydrolat z oczaru wirginijskiego - nigdy wcześniej nie sięgałam po hydrolaty, zazwyczaj skupiałam się na tonikach. Ostatnio całkowicie zmieniając pielęgnację swojej cery czytałam o tym hydrolacie i doszłam do wniosku, że moja cera go potrzebuje. Koniecznie! Cena za 100 ml to 19 zł.


4) Piżama z Grubą Nicią Szyte - od jakiegoś czasu c horuję na piżamę Ekantę. Niestety wersja biala z długim rękawem nie jest już dostępna, a ta z krótkim nie bardzo do mnie przemawia. Podobno niedługo mają pojawić się inne odcienie tego modelu to może w końcu ją zamówię! Koszt takiej piżamy to: góra: 75zł, dół: 59zł
5) Sukienka w orientalny wzór - szczególnie upatrzyłąm sobie te ze strony Mosqutio. Przepiękne wzory! A do długich kozaczków taka sukienka będzie idealna :)
6) Włosy! - po nieudanej próbue farbowania farbą Loreal Havana od kilku dni jestem rudzielcem. Kompletnie nei czuje się w tak ciepłym odcieniu, dlatego na kolejną zmianę wizerunku wybieram się do fryzjera. Bardzo podoba mi się to co nosi Zuzia Lamakeupebella dlatego to ona będzie moją inpiracją na fryzjerskim fotelu.
7) Jestem maniaczką herbaty i kubków. Bardzo spodobały mi się te znalezione przez przypadek na Aliexpress. Czyż nie są cudowne?


8) Yope Orientalny Ogród - naturalny ogród. Osobiście jestem wielką fanką Yope. Kocham ich żele pod prysznic i mydła. Jak tylko zobaczyłam, że poszerzają gamę o szampony i odżywki zapragnęłam wszystkich! Cena takiego szamponu to około 20 zł
10) Yope Kokos i sól morska - uwielbiam te żele! A wersja z kokosem jest jedyną, której jeszcze nie przetestowałam :)
11) Anwen Proteinowa Orchidea - szczerze mówiąc nie ciągnęło mnie do masek, które wydała Anwen. Później ni ciągnęło mnie do mgiełek do włosów, ale jakoś większą sympatię i pożądanie wzbudzają we mnie te odżywki. Koszt odżywki to 27 zł
12) Mydlarnia Cztery Szpaki mydło pomarańcza i rozmaryn - ostatnio zaczęłam na nowo polować na mydła w kostce. O mydlarni Cztery Szpaki dowiedziałam się po raz pierwwszy przeglądając asortyment Drogerii Pigment. Koszt mydła to 13 zł
13) Farmona płyn do kąpieli edycja świąteczna - ja wiem, że jest październik, ale te Mikołaje w Lidlu spowodowały, że powoli zaczynam czuć ducha świąt. A po drugie: czy to opakowanie nie jest genialne?! Koszt żelu to 12 zł
14) Gąbka do makijażu Boho Beauty - tyle razy planowałam ją zamówić i za każdym razem o niej zapominałam. Podobno jest genialnie miękka - mam nadzieję, że się nie zwiodę! Koszt gąbki to 25 zł
15) Lorel Infaillible Les Chocolats w odcieniu 852 Box of Chocolates - chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego? Za dużo czekolady w czekoladzie ; p koszt tej pomadki to 32 zł
16) Golden Rose Total Cover - oczywiście gdy cały internet skończył testować ten podkład pojawiam się ja i szukam swojej pierwszej buteleczki w odcieniu 02 Ivory. Koszt podkładu to  40 zł.
Czym byłoby życie bez wosków Yankee Candle? Uwielbiam je. I tak jak wspominałam wcześniej jestem uzależniona od zapachu kokosa i mango. 

I na sam koniec jedyny przedstawiciel lakierów hybrydowych - bardzo zamarzył mi się odcień Seashell! 

Starałam się podlinkować każdy z produktów, tak abyście (gdyby coś wpadło Wam w oko) mogły przenieść się bezpośrednio na stronę drogerii, gdzie owy kosmetyk bądź produkt są dostępne.

Ciepłego piątku!
[MIESIĘCZNIK WRZESIEŃ] zmiany w blogu, zmiany w życiu

Zmysłowo pachnący duet od le petit

Witajcie,

we wrześniu ponownie nie popisałam się aktywnością blogową, jednak musiałam przemyśleć pewne kwestie związane z działaniem tej witryny.


Od jakiegoś czasu w mojej głowie kiełkował pomysł na stworzenie kolejnego miejsca w sieci, gdzie mogłabym dzielić się swoimi przemyśleniami związanymi z moją kolejną pasją - sportem. Jednak nie jest to czynne udzielanie się w nim. Zdecydowanie bierne - kibicowskie. Uwielbiam klimat stadionów, uwielbiam przeglądać newsy sportowe. Jednak w obecnym czasie kiedy łączę pracę zawodową położnej (i dyżury 12-godzinne) wraz ze studiami, nie mam czasu na prowadzenie dwóch blogów.


Zakładając blog miritirllo starałam się (nauczona doświadczeniem blogowania - bo kto nie wie, to informuję,że nie jest to moja pierwsza działalność w sieci) wybrać jak najbardziej uniwersalną nazwę, by nie ukierunkowywać ją tylko na strefę kosmetyczną. Wiedziałam -znając siebie - że kiedyś będę chciała rozbudowywać go tematycznie. Początkowo miało być to DIY czy tematy typowo lifestylowe - obecnie do tych dwóch kategorii dorzuciłam jeszcze kuchnię (gdzie będę starała dzielić się z wami recenzjami przepisów - nie tylko fit, ale również dobrym wysokokalorycznym jedzeniem) oraz wspomnianym wyżej sportem. Mam nadzieję,że kategoria sportu Was nie odstraszy - ba! Będę chciała w kobiecy sposób przybliżyć Wam to "męskie" zainteresowanie.



Jak już wcześniej wspomniałam zaczęłam pracę w zawodzie przez co wrzesień zleciał mi między palcami, gdyż musiałam wdrożyć się w zupełnie nowy dla mnie system pracy. Obecnie wszystko się ustabilizowało także ze zdwojoną siłą wracam do "swojego" internetowego świata.

We wrześniu nie wiele kupiłam. Zwyczajnie nie miałam na to czasu. Ba! Zdecydowanie wzięłam się za zużywanie zapasów i jak na razie idzie mi w tej kwestii bardzo dobrze.Nie mam również zamiaru korzystać z obecnej promocji -55% w Rossmannie. Czy to choroba? A może to już przesyt tą promocją? I powtarzającymi się akcjami z otwartymi kosmetykami czy nielogicznym wybieraniem VIP klientów? Sama nie wiem, ale wewnętrznie nie mam potrzeby skorzystania z niej. Zewnętrznie również - przecież komoda pęka w szwach!

Na przełomie września i października zaczęłam czytać dwie książki. Kontynuację serialu Magda M - pamiętacie ten tvnowski hit? Ja go uwielbiałam! Chociaż pewnie gdybym usiadła do oglądania go dzisiaj - znalazłabym w nim jakieś niedociągnięcia. Jednak w moich wyobrażeniach zapisał się naprawdę bardzo pozytywnie. A sama książka? Utknęłam po 5 rozdziale i nie potrafię znaleźć motywacji aby ponownie po nią sięgnąć. 

Drugą książką jest kultowa seria Reginy Brett - nie miałam okazji sięgać po twórczość tej autorki wcześniej. Zdecydowałam się - po opisie umieszczonym na tylnej  okładce - na książkę "Kochaj". Opis ten idealnie wpisywał się w moje zapotrzebowania i poniekąd liczyłam na gotową instrukcję działania. Niestety pomimo 50 lekcji na temat kochania nie dostajemy tej instrukcji wprost. Na przykładzie autorki i jej życia dochodzimy do swoich wniosków, które dają do myślenia.
Jak widzicie we wrześniu było nudno, mało kolorowo, ale pracowicie. Zdecydowanie letnie klimaty zostały zastąpione przez jesienną melancholię.
Jestem ciekawa jak u Was - dopadł Was jesienny nastrój i zaduma?